Wreszcie doczekaliśmy się – nowy techniczny model uprzęży dla zaawansowanych użytkowników z metalowym punktem centralnym. Dzięki AMC – polskiemu przedstawicielowi firmy Petzl, mieliśmy okazję testować na ostatnim wyjeździe najnowszy model uprzęży kanioningowej Petzl Canyon Guide. Nie były to jakieś długie testy, ledwie 6-7 akcji, ale jakieś doświadczenia już są…
Pierwsze co rzuca się w oczy, to punkt centralny w postaci wielkiego D-ringa. W naszych uprzężach stosowaliśmy zwykle ringi 35mm, na specjalne zamówienie max 40mm. Tutaj jest ponad 50mm… na bogato, a wręcz do większości codziennych zastosowań aż nadto. Nawet na autoratownictwie raczej nie będzie problemów z zapchaniem go szpejem 😉
Ponadto lonża możemy zainstalować bezpośrednio na poziomej osi D-ringa, co dodatkowo powiększa nam jeszcze przestrzeń w punkcie centralnym.
Niestety w trakcie użytkowania wyszedł jeden niekorzystny niuans – okazuje się że w D-ring nie można wpiąć bezpośrednio crolla innych producentów niż Petzl – otwory w Camp Turbo Chest i Kong Futura okazały się zbyt małe, aby je zastosować. Nawet stary petzlowski croll okazał się niekompatybilny. Awaryjnie nie wepniemy też bezpośrednio Basica. Także ortodoksyjnych wielbicieli turbo-chesta czeka wieczór z pilnikiem 😉
Pierwsze wrażenie po wstępnej przymiarce – jest wielka… Niestety dla niższych użytkowników do 170-175cm wzrostu łączniki biodrowo-udowe są trochę za długie i to nawet w mniejszym rozmiarze (1), który testowaliśmy. Podczas zjazdów, a w szczególności podczas małpowania pas biodrowy nieprzyjemnie włazi w żebra.
Od razu wychodzi też drugi związany z tym mankament – nieregulowane majty, które wg strony producenta są wyłącznie w jednym rozmiarze. Powoduje to, iż w czasie marszu taśmy udowe zsuwają się nisko, a dodatkowo zastosowane szybko zaciągalne klamry powodują iż taśmy się luzują. W tym miejscu wystarczyły by zupełnie klasyczne jednoczęściowe klamry, bo w praktyce taśmy udowe regulujemy tylko podczas pierwszej przymiarki. Byłoby odrobinę lżej, a na pewno można by uniknąć samoistnego luzowania się taśm. Dodatkowo klamry udowe są tak spozycjonowane, że przy ich sporych gabarytach, w trakcie wysokiego podnoszenia nóg nieprzyjemnie wbijają się w pachwiny. Może nie czuć tego po pierwszej godzinie, czy dwóch, ale po następnych kilku zaczyna to doskwierać. Ale znowu prawdopodobnie dotyczy to głównie niższych użytkowników.
Wyściółka pasa biodrowego jest komfortowo zbudowana, a wzmacniane szpejarki są w sensownych miejscach. Zadbano nawet o małe pętelki do karabinka pomocniczego do skracania przyrządu zjazdowego. Pod punktem centralnym mamy także dodatkowy punkt wpięcia do dużych obciążeń przenoszonych w dół. Instrukcja nie definiuje akurat maksymalnych obciążeń tej pętli, ale sądząc po szerokości zastosowanej taśmy i szwach ryglowych, prawdopodobnie jest to minimum kilkanaście kN. Do zastosowania w autoratownictwie nada się zatem jak najbardziej.
Ale najważniejsze moim zdaniem jest to, że w końcu mamy dodatkowe pionowe szpejarki, w których możemy wpinać kit-boule’a. W awaryjnych sytuacjach czy w zjeździe bezpośrednio w wodzie w takiej konfiguracji będzie zdecydowanie łatwiej wyseparować kit-boule’a od reszty sprzętu. Za to wielki plus – prosty patent, a znacząco podnosi bezpieczeństwo.
Cała wyściółka pływa też na pasie biodrowym, więc można bezproblemowo ją sobie wycentrować.
Duży plus także za materiał z którego wykonane są majty. TPU powinno gwarantować zdecydowanie dłuższy czas użytkowania niż zwykłe PVC, a przy niskich temperaturach będzie bardziej elastyczne. Dodatkowo wewnątrz w tunelach wtopiony jest materiał, który minimalizuje tarcie o taśmy. Brakuje niestety regulacji głębokości, o czym pisałem już wyżej.
Ogólnie jeśli ktoś trafi z rozmiarem i uprząż nie będzie za duża, to w sumie można śmiało polecać. W aktualnej sytuacji jest to jedna z najbardziej ciekawych propozycji i w mojej opinii zdecydowanie ciekawsza niż np Target Konga czy nowe Edelridy.
Mimo iż sam z rozmiarem nie trafiłem, to zdecydowałem się kupić ten model. Zatem będzie można go u mnie przetestować na wszystkich najbliższych warsztatach Komisji Kanioningowej PZA i moich szkoleniach.
Podsumowując zatem:
Zalety
- metalowy punkt centralny, odporny na przecieranie, umożliwiający stosunkowo niską instalację piersiowego przyrządu zaciskowego,
- możliwość instalacji i bezproblemowa praca tri-longa,
- komfortowa wyściółka pasa biodrowego,
- sztywne szpejarki zabezpieczone przed przecieraniem,
- dodatkowe pionowe szpejarki pod kit-boula,
- dodatkowe małe pętle do “skrótów”,
- trudno ścieralne majty z TPU…. dostępne w kilku kolorach 😉
Wady
- brak regulacji głębokości majtek,
- szybko regulowalne klamry taśm udowych,
- brak kompatybilności punktu centralnego z crollami innych producentów (Camp, Kong),
- brak mniejszych rozmiarów uprzęży,
- mało wygodne rozmieszczenie klamer udowych (dla niższych użytkowników).