Cytując definicję tego sportu: „Kanioning to podążanie potokami górskimi, które wcinają się w skały i żłobią wodospady, progi, rynny i kaniony. Przepiękna sceneria, niewyobrażalne formacje skalne, krystalicznie czysta woda dodają uroku i atrakcji tej wspanialej dyscyplinie. Trudności kanionów pokonuje się wpław, skokiem lub przy użyciu sprzętu alpinistycznego. W proponowanych przez nas kanionach jest dużo skoków do oczek wodnych, zjazdów w strugach wody i przyjemnego pływania między mytymi ścianami”.
I tak właśnie my pływać i skakać będziemy w ten długi weekend. Z guru kanioningu w naszym klubie, Olem oraz company wybieramy się bowiem na Słowenię, gdzie eksplorować będziemy kaniony (jeśli warunki na to pozwolą) w okolicach miejscowości Bovec w Alpach Julijskich. Krótkie przeszkolenie kanioningowe mieliśmy w ostatni weekend. System porozumiewania się z pomocą gwizdka, zjazd na przyrządzie zwanym Pirana oraz Hydrobot, podstawowe techniki linowe. To, co mnie jednak przeraża najbardziej to zimna woda o tej porze roku, która w sumie ogólnie rzec biorąc w alpejskim, górskim potoku zimna jest przez większość miesięcy w roku. No ale powiedzmy mam tą przewagę na Bartkiem, że ja…. umiem pływać 🙂
Zatem Słowenia już dziś, a na smaczek wrzucę zdjęcie ze stronki naszego klubu z wyjazdu kanioningowego pod mocnym wezwaniem Ola z Chiusaforte.